W dyskusjach o systemie emerytalnym główną uwagę koncentruje się na stopie zastąpienia, czyli relacji pierwszej emerytury do ostatniej pensji. Choć użyteczna, ta miara bywa myląca, nie pokazuje bowiem pełnego obrazu sytuacji finansowej seniorów i jest podatna na szereg „wypaczeń”. W tym wpisie przedstawiam alternatywne sposoby pomiaru poziomu dochodu oraz wyjaśniam kilka paradoksów stopy zastąpienia.
Stopa zastąpienia (w Polsce)
Jak wskazałem we wstępie,
stopa zastąpienia określa relację między emeryturą a pensją otrzymywaną przed
zakończeniem aktywności zawodowej. (Żeby powiększyć „zdjęcia” trzeba na nie kliknąć).
Do obliczeń można wykorzystać jednak albo kwoty brutto albo netto. W przypadku porównywania pensji brutto do emerytury brutto, pomija się niższe obciążenie podatkami/składkami, które ma miejsce na emeryturze, więc wynik jest sztucznie zaniżony. Jest to porównywanie dwóch (hipotetycznych) wartości, które nie są wypłacane na konto.
Z tego powodu lepszy obraz daje porównanie kwot netto, pokazujące o ile zmniejszy się[1] kwota otrzymywana co miesiąc na konto. Takie obliczenie jest jednak bardziej skomplikowane, ze względu na konieczność policzenia obciążeń, jakie ponosi się w trakcie pracy, a jakie na emeryturze (na co wpływ ma np. kwota wolna od podatku).
W raportach OECD podawana jest stopa zastąpienia zarówno brutto jak i netto dla osoby dopiero wchodzącej na rynek pracy (co bierze pod uwagę wszystkie reformy systemu emerytalnego, które weszły w życie[2]). Poniższa tabela przedstawia oczekiwaną stopę zastąpienia dla osób, które weszły na polski rynek pracy w wieku 22 lat w 2022 r. (i będą pracować nieprzerwanie do wieku emerytalnego). Prognozowane są wartości dla 3 osób: jednej zarabiającej 50% średniej (krajowej) pensji przez całe życie, drugiej 100% i trzeciej 200%. W polskim systemie ten ostatni aspekt nie jest kluczowy, gdyż co do zasady (o czym dalej) każdy otrzymuje emeryturę zależną od tego, ile wpłacił składek i ile będzie żył na emeryturze (średnia dla danego pokolenia). Ponieważ osoby lepiej zarabiające płacą wyższe składki, otrzymują odpowiednio wyższe świadczenie. W innych krajach (np. Wielkiej Brytanii) wypłacane są emerytury jednolite, czyli w takiej samej kwocie dla wszystkich emerytów lub stosowany jest system mieszany – część emerytury zależy od składek/zarobków i jest uzupełniana jednolitym świadczeniem dla wszystkich emerytów[3] (np. Litwa).
![]() |
Opracowanie własne na podstawie: OECD, Pensions at a Glance 2023 |
Zgodnie z wyliczeniami OECD, osoby aktualnie wchodzące na rynek pracy mogą oczekiwać stopy zastąpienia w okolicach 30% brutto, co odpowiada ok. 40% netto. Oznacza to, że wykorzystanie lepiej odzwierciedlającego sytuację wskaźnika (netto) „dodaje” 1/3 emerytury.
Jest to wynikiem wspomnianych
niższych składek płaconych na emeryturze (np. brak składki emerytalnej) jak i
niższej efektywnej stawki PIT. Aktualnie dochody są nieopodatkowane PIT do
kwoty 30.000 zł, a od nadwyżki trzeba zapłacić 12% podatku (32% powyżej 120.000
zł). Osoba z dochodem do opodatkowania 60.000 zł rocznie, zapłaci 12% podatku
od połowy tej kwoty, co daje efektywnie 6% podatku (od całości). Gdyby na
emeryturze miała do opodatkowania tylko 30% pierwotnej kwoty – 18.000 zł – nie
zapłaci podatku w ogóle. W związku z czym kwota netto od 18.000 zł będzie
stanowić ok. 32% kwoty netto od 60.000 zł (wzrost o 2 p.p. w stosunku do wyliczenia
brutto).
W tabeli widoczna jest również niższa stopa zastąpienia dla kobiet, co wynika z założenia emerytury od 60 r.ż. (65 dla mężczyzn). Oznacza to, że kobiety 5 lat mniej opłacają składki oraz 5 lat dłużej otrzymują świadczenia[4]. W rezultacie otrzymują zauważalnie mniejsze emerytury.
Wyjątek stanowią osoby (kobiety) zarabiające najniższe pensje (50% średniego wynagrodzenia), które mogą liczyć na otrzymanie (po spełnieniu warunków stażu pracy) emerytury minimalnej (1.879 zł). W ich przypadku jest to kwota wyższa niż świadczenie, które samodzielnie wypracowały. Przy średniej pensji 8.700 zł brutto, osoba, dla której OECD policzyło emeryturę, zarabiała 4.350 zł. Gdyby stopa zastąpienia wynosiła 23%, dawałoby to emeryturę 1.000 zł, ale minimalna emerytura podnosi świadczenie do 1.879 zł[5]. Z tego powodu w tym przypadku nie ma znaczenia czy kobieta pracowała do 60 czy 65 r.ż., bo i tak otrzyma emeryturę minimalną – w tej samej kwocie dla kobiet i mężczyzn. Lepiej zarabiające kobiety samodzielnie wypracują jednak świadczenie wyższe niż minimalne, nie licząc więc na żadne dodatki otrzymają je w niskiej proporcji do ostatniej pensji, choć kwota przelewu będzie wyższa niż dla osób najmniej zarabiających.
Widać więc dwa problemy związane ze stopą zastąpienia. Po pierwsze powinna być podawana netto, wtedy jest znacznie wyższa i lepiej odzwierciedla oczekiwany spadek dochodu. Po drugie, sama wysokość stopy nie wpływa na poziom dochodu.
Dla przykładu: Czy lepiej być kobietą, która zarabiała połowę średniego wynagrodzenia i ma stopę zastąpienia brutto 30% (czyli jej emerytura stanowi 15% średniej krajowej), czy kobietą, która zarabiała dwukrotność średniej pensji i ma stopę zastąpienia „tylko” 22% (więc jej emerytura to 44% średniej krajowej)? Oczywiście lepsza jest druga opcja, z 3 razy wyższym przelewem na konto, niezależnie od tego, jaką daje stopę zastąpienia.
W skrajnym przypadku różnice mogą być jeszcze bardziej widoczne. Weźmy przykład kobiety, która nigdy nie pracowała, ale wychowała 4 dzieci[6], więc po osiągnięciu wieku emerytalnego otrzyma minimalną emeryturę, i nieskończenie wysoką stopę zastąpienia (przy braku wcześniejszych dochodów mianownik wynosi zero, więc jakiekolwiek świadczenie daje nieskończoną stopę zastąpienia). Przeciwieństwem jest prezes banku, który odprowadzał składki w maksymalnej możliwej wysokości, czyli od 30-krotności średniej krajowej (oszczędzał na emeryturę w ZUS nie dużo więcej niż osoba zarabiająca dwukrotność średniej krajowej). Taki prezes miałby emeryturę w wysokości 30% 30-krotności średniej krajowej, czyli ok. 6.500 zł. Przy pensji, dajmy na to 100.000 zł miesięcznie, stopa zastąpienia wynosi 6,5%. Tak niska emerytura jest jednak (nominalnie) dość atrakcyjnym świadczeniem…
Składki emerytalne dla osób pracujących są ograniczone do 30-krotności średniego wynagrodzenia więc osoba, która zarabia (dużo) więcej nie płaci już składek (wyższa pensja netto), ale ma emeryturę w takiej samej wysokości, co osoba, która zarabiała dokładnie 30-krotność. Mechanizm ten zapobiega wypłacaniu przez ZUS bardzo wysokich emerytur i zakłada, że osoby lepiej zarabiające nie potrzebują przymusu od państwa, żeby dodatkowo oszczędzać. Jeśli chcą mieć na starość wyższe dochody, powinny oszczędzać samodzielnie bez przymusu/zachęt (limity wpłat na IKE/IKZE) od państwa. Jeśli jednak tego nie zrobią i tak otrzymają nominalnie wysokie świadczenie, więc nie będą problemem społecznym. Takie zwolnienie jest możliwe dopiero od pewnego poziomu dochodu, bo np. bez jakichkolwiek obowiązkowych składek większość osób mogłaby nie oszczędzać na emeryturę, więc potem zostałaby bez środków do życia, a państwo (bez wcześniejszego pobierania składek) i tak musiałoby jakoś pomóc.
Mimo swoich wad, stopa zastąpienia w większości przypadków pozwala jednak na uzyskanie pewnego oglądu na sytuację, a w literaturze przyjmuje się, że jej optymalna wysokość wynosi ok. 70%. Wynika to z niższych kosztów ponoszonych na emeryturze, związanych m.in. z większą ilością wolnego czasu, co pozwala na samodzielną produkcję dóbr i usług, które wcześniej kupowano – np. zakup składników na posiłki, zamiast gotowych dań. Odpadają również koszty dojazdu do pracy czy ubrania służbowego itd. Z drugiej strony, w późnej starości pojawiają się koszty leczenia/długotrwałej opieki, a wczesną starość można chcieć wykorzystać na podróże, co wymaga pieniędzy. (Czy będąc młodym warto oszczędzać na wakacje na emeryturze kosztem bieżącej konsumpcji, to już inny temat).
Z drugiej strony, arbitralne przyjęcie 70% jako celu systemu emerytalnego/samodzielnego oszczędzania, choć pozwala na utrzymanie podobnego poziomu życia na starość, pomija fakt, że osoby o wyższych zarobkach mają więcej wydatków na dobra luksusowe. Z takich wydatków można bez znacznej straty zrezygnować. Natomiast osoby biedniejsze więcej wydają na podstawowe dobra jak utrzymanie mieszkania, z których nie da się zrezygnować. „Optymalna” stopa zastąpienia spada więc wraz z wysokością dochodów. Z tego powodu systemy emerytalne które wypłacają wszystkim niską jednolitą emeryturę też mają sens: gwarantują każdemu minimalne środki do przeżycia[7], a gdyby ktoś chciał na starość wydawać więcej, powinien dobrowolnie oszczędzać (ale nie musi, jeśli np. spłaca kredyt czy wychowuje dzieci, może oszczędzać na emeryturę w późniejszym czasie, gdy będzie miał z czego).
Inne miary „dochodu” na emeryturze
Biorąc pod uwagę dostępne do analizy dane (na poziomie europejskim), możliwe jest wyodrębnienie i zbadanie czterech czynników finansowego dobrobytu na emeryturze:
- wysoki dochód nominalny,
- brak spadku dochodu po przejściu na emeryturę,
- dochód bliski do przeciętnego w społeczeństwie,
- wysoka satysfakcja z konsumpcji (wydawanie środków na przyjemności).
Odzwierciedlają one różne wymiary „wysokości dochodu”. Z jednej strony wysokość dochodu nominalnego pokazuje, ile dóbr i usług może kupić osoba na emeryturze. Jeśli wybierze się odpowiednią miarę Eurostatu, możliwe jest również uwzględnienie różnego poziomu cen w krajach EU (w konkretnym kraju dany dochód może pozwalać na zakup większej liczby dóbr gdy są one tańsze; poziom cen jest niższy w krajach uboższych, gdzie siłą rzeczy emerytury są niższe).
Brak spadku dochodu na emeryturze to omówiona wcześniej stopa zastąpienia.
Dochód na emeryturze w stosunku do uzyskiwanego przez innych członków społeczeństwa pokazuje natomiast czy poziom konsumpcji osób starszych jest (znacznie) niższy od ogólnie przyjętego w społeczeństwie. Ludzie w naturalny sposób porównują swój poziom konsumpcji i nikt nie chce negatywnie odstawać. Czynnik ten można odzwierciedlić zmienną „zagrożenie ubóstwem”, która mierzy, ile osób 65+ ma dochód niższy niż 60% mediany dochodu w społeczeństwie (w omawianym przypadku interesuje nas, ile osób starszych ma dochód wyższy).
Ostatni czynnik, czyli satysfakcja z konsumpcji[8], jest mocno subiektywny, również dlatego, że część osób po przejściu na emeryturę niechętnie wydaje wcześniej zgromadzone (dodatkowe) oszczędności. Racjonalni (i samolubni[9]) emeryci nie powinni planować zostawienia spadku, a zgromadzone oszczędności wydawać równomiernie przez całą emeryturę aż do śmierci. W praktyce wiele osób wydaje „mniej niż powinno”. Uwzględnienie tej zmiennej pozwala jednak na odzwierciedlenie bardzo szeroko definiowanej sytuacji finansowej osób starszych, którzy środków na konsumpcję nie muszą czerpać z bieżących dochodów (poprzednie miary liczą tylko dochód), a mogą wydawać zgromadzane oszczędności czy „oszczędności” czynione dzięki posiadaniu swojego mieszkania, które nie wymaga płacenia czynszu za wynajem.
Jako dodatkową miarę odzwierciedlającą ile dochodu (PKB) państwo redystrybuuje do osób starszych, można jeszcze dodać wydatki rządu na emerytury podzielone przez udział osób starszych w społeczeństwie. Odzwierciedla to, jaki jest poziom średniej emerytury do PKB per capita kraju.
Mając wybrane zmienne można przystąpić do konstrukcji indeksu mierzącego poziom dobrobytu finansowego emerytów w różnych krajach. Omówmy jednak wcześniej, jak pod kątem omawianych zmiennych wypadaliby omawiany wcześniej prezes banku i kobieta z 4 dzieci, otrzymująca najniższą emeryturę.
Prezes banku będzie otrzymywał wysoki dochód nominalny (6.500 zł), wykorzystana miara uwzględnia też dochody z inwestycji i prywatne emerytury, więc gdyby np. kupił mieszkanie na wynajem czy miał rentę dożywotnią dzięki dodatkowym oszczędnościom, jego dochód byłby jeszcze wyższy. Osoba, która dostaje emeryturę minimalną ma tylko 1.879 zł[10], a ponieważ nigdy nie pracowała, ciężko oczekiwać, że ma zgromadzone dodatkowe oszczędności dające dochód na starość. Gdyby jednak osoba z najniższą emeryturą dostała jakieś dodatkowe świadczenia od państwa, też byłoby to uwzględnione. W tym przypadku miara dobrze odzwierciedla wyższy dobrobyt emerytowanego prezesa.
Stopa zastąpienia była omówiona wcześniej. Zgodnie z metodologią prezes banku ma ją na poziomie 6,5%, a kobieta z 4 dzieci nieskończoną. Miara jest nieadekwatna i nie ma nic wspólnego z osiąganymi dochodami.
Prezes banku będzie miał dochód wyższy niż mediana w społeczeństwie, a osoba z minimalną emeryturą niższy niż 60% mediany – będzie więc „zagrożona ubóstwem”. Miara dobrze odzwierciedla sytuację finansową obu osób, choć nie daje informacji jak bardzo biedniejsza/bogatsza od sąsiadów jest każda z nich (zmienna zero-jedynkowa). Do badania wzięto odsetek osób z dochodem poniżej 60% mediany w danym kraju. On również nie informuje, jaki dokładnie jest poziom „ubóstwa”.
Można założyć, że emerytowany prezes będzie miał emeryturę pozwalającą na dokonywanie wydatków dla przyjemności, chociaż zapewne przywykł do ich wyższego poziomu. Osoba z 4 dzieci z samej emerytury będzie w stanie pokryć tylko niezbędne wydatki, ale może otrzymać wsparcie od rodziny. W zależności od jego skali, może być w stanie konsumować na „wysokim” poziomie. Zmienna dobrze odzwierciedla więc sytuację finansową osób, w tym możliwości pozyskania dodatkowego dochodu z innych źródeł, chociaż też jest zero-jedynkowa i nie pokazuje dokładnego poziomu konsumpcji dla przyjemności.
Poziom dobrobytu emerytów w różnych krajach UE
Po wybraniu zmiennych wpływających na poziom dobrobytu, które są dostępne dla wszystkich państw UE, można policzyć „indeks dobrobytu na emeryturze”. Jest to średnia wyniku uzyskanego przez dane państwo w każdym z wymiarów (wykorzystuje się średnie wartości dla wszystkich emerytów w danym kraju). Aby rozwiązać problem różnych miar, na początku krajowi z najwyższym poziomem dobrobytu pod względem danej zmiennej przyznaje się wartość 100, a najniższym wartość 0 (pozostałe kraje otrzymują wartości pośrednie). Policzenie średniej wartości z uzyskanych wartości zakłada, że występuje substytucja pomiędzy wymiarami dobrobytu, np. wysoki dochód nominalny może rekompensować niższą stopę zastąpienia. Możliwe byłoby wykorzystanie innej metody, np. średniej geometrycznej, gdyby założyć brak substytucji. Poniższa tabela przedstawia wyniki uzyskane przez poszczególne kraje UE.
![]() |
Przetłumaczono i opracowano na podstawie: Antoni Łaszewski, „How to measure financial well-being of pensioners? Varieties of EU pension systems based on benefits”, Contemporary Economy, 2025 (licencja CC BY 4.0). |
![]() |
Wykres: Antoni Łaszewski, „How to measure financial well-being of pensioners? Varieties of EU pension systems based on benefits”, Contemporary Economy, 2025 (licencja CC BY 4.0). |
Wyniki przedstawia powyższy dendrogram. Odległość linii łączącej kraje od lewej strony wykresu (mierzona na osi X), pokazuje jak bardzo są do siebie podobne (im mniejsza odległość tym bardziej podobne). Na przykład, pierwsze w kolejności kraje (od Belgii do Szwecji), są zbliżone do siebie. Natomiast Luksemburg bardzo odstaje od reszty (jest zbliżony do krajów śródziemnomorskich, Polski, Austrii i Francji, ale przy odległości ok. 7).
Otrzymane wyniki pokazują, że poziom dobrobytu emerytów ma związek z szeroko rozumianym modelem kapitalizmu występującym w poszczególnych krajach. Państwa Bałtyckie po rozpadzie ZSRR, wybrały liberalną drogę: nie zbudowały efektywnego systemu ochrony społecznej, oferują niewielkie świadczenia (wysokość świadczeń określa indeks z tabeli) i są bardzo zbliżone do siebie nawzajem.
Państwa nordyckie (Dania, Finlandia, Szwecja) również mają zbliżone do siebie systemy i oferują, zgodne ze swoim modelem kapitalizmu, relatywnie wysokie świadczenia. Otrzymały jednak niższe wyniki indeksu od krajów śródziemnomorskich (szczególnie Włoch i Hiszpanii), gdyż system socjalny państw nordyckich jest bardziej skoncentrowany na wsparciu rodzin, a śródziemnomorski emerytów.
Irlandia reprezentuje model liberalnej gospodarki, więc mimo wysokiego poziomu dochodu posiada mało rozwinięty system emerytalny. W Irlandii obowiązkowy system wypłaca wszystkim jednakowe, niskie świadczenie. System ten został stworzony jeszcze podczas zależności Irlandii od Wielkiej Brytanii (prawo brytyjskie wprowadziło świadczenia obowiązujące też na terytorium Irlandii), a jego założenia nie były zmieniane (choć Wielka Brytania wprowadziła w swoim systemie świadczenia częściowo zależne od dochodu – już po odzyskaniu niepodległości przez Irlandię).
W przypadku pozostałych krajów zależność świadczeń od modelu kapitalizmu jest mniej widoczna. Większość państw Europy kontynentalnej została sklasyfikowana jako podobna do siebie (i wypłacająca hojne świadczenia) co też jest zgodne z teorią. Państwa byłego bloku wschodniego zostały sklasyfikowane jako bardziej podobne do innych krajów (modeli kapitalizmu) UE niż samych siebie. Potwierdza to, że po odzyskaniu niepodległości wybrały różne modele rozwoju. W większości zapewniają jednak niewielki dobrobyt emerytom.
Dodatkowym wnioskiem z analizy jest fakt, że kraje mogą osiągnąć ten sam poziom dobrobytu emerytów korzystając z różnych filarów emerytalnych. Dania, Niderlandy, Szwecja i Słowacja wypłacają dużą część emerytur z II filaru (obowiązkowy, posiadający aktywa na wypłatę świadczeń), a ich systemy (pod względem badanych zmiennych) nie odstają znacznie od innych krajów bazujących wyłącznie na obowiązkowym systemie repartycyjnym.
W Czechach i Irlandii popularne jest oszczędzanie w dobrowolnych planach (składki wnoszone przez pracowników lub pracodawców), a kraje te uzyskały niskie wskaźniki indeksu. Może to potwierdzać, że niewielkie świadczenia z obowiązkowych programów zachęcają część osób do dodatkowego oszczędzania (chociaż grupa ta jest za mała, aby wpłynąć na statystyki dla całego społeczeństwa), a hojne systemy wypierają dobrowolne oszczędności.
Inauguruje on cykl popularnonaukowych artykułów poświęconych tematyce badań prowadzonych w związku z przygotowywaniem rozprawy doktorskiej Dobrowolne oszczędzanie na emeryturę w państwach OECD: Czynniki wpływające na wykorzystanie III filaru.
![]() |
Strona tytułowa: Antoni Łaszewski, „How to measure financial well-being of pensioners? Varieties of EU pension systems based on benefits”, Contemporary Economy, 2025 (licencja CC BY 4.0). |
- Aby obliczyć o ile procent zmniejszy się dochód na emeryturze, trzeba od 100% odjąć oczekiwaną stopę zastąpienia. Dla stopy zastąpienia 40% daje to: 100%-40%=60% niższy dochód.
- W przypadku reform systemów emerytalnych (w większości dążących do zmniejszenia świadczeń) w wielu przypadkach osoby, które były aktywne zawodowo przed reformą mają możliwość zachowania już „wypracowanych” wysokich emerytur. W Polsce w 1999 r. wprowadzono nowoczesny system emerytalny zdefiniowanej składki, w którym wysokość świadczenia bezpośrednio wynika z wysokości opłacanych składek i pozostałej długości życia na emeryturze. Osoby, które pracowały przed tą datą (i urodziły się po 1948 r.) mają naliczaną emeryturę na nowych zasadach, ale za okresy pracy/nauki przed 199 r. mają naliczony „kapitał początkowy” – gdzie np. okres studiów zwiększa kapitał początkowy (stary system), mimo że obecnie nie jest naliczany na koncie ZUS (nowy system).
- Wprowadzone tu rozróżnienie profesjonalnie nazywa się funkcjonowaniem wg. modelu Bismarcka lub Beveridge'a. W modelu Bismarcka wysokość świadczenia zależy bezpośrednio od dochodów (stopa zastąpienia nie różni się między grupami dochodowymi). W systemach korzystających z modelu Beveridge'a wysokość świadczenia jest taka sama dla wszystkich (nie różni się między grupami dochodowymi), więc stopa zastąpienia jest niższa dla lepiej zarabiających ze względu na wyższy mianownik przy stałym liczniku. W części krajów, np. wspomnianej Litwie, oba modele są wykorzystane do obliczenia świadczeń.
- Emerytura wyliczana jest na podstawie średniej oczekiwanej długości życia dla obu płci, więc z tytułu dłuższego trwania życia kobiety nie otrzymują niższej emerytury. Z tego powody na potrzeby powyższego akapitu przyjęto (tak jak przyjmuje ZUS), że wiek śmierci dla obu płci jest identyczny.
- Wartość od marca 2025 r. Przedstawione tu wyliczenia nie do końca pokrywają się z tymi będącymi podstawą obliczeń OECD, bo przedstawione liczby odnoszą się do aktualnych kwot, a tabelka ze stopą zastąpienia jest obliczona na 2060 r. (przez co wyliczenia są bardzo wrażliwe na np. różnicę tempa wzrostu płac a wzrostu emerytury minimalnej).
- W Polsce wychowanie 4 dzieci daje prawo do emerytury minimalnej. Przy opisie „prezesa banku” przyjąłem założenie, że była to osoba pracująca na podstawie umowy o pracę, co nie musi mieć miejsca na takim stanowisku.
- W Polsce jest system Bismarcka (emerytury zależą od wcześniejszych zarobków), więc takie porównanie nie jest do końca uprawnione, ale w 2024 r. emerytura minimalna wynosiła 1.600 zł, a minimum socjalne dla jednoosobowego gospodarstwa domowego 1.800 zł (1.500 zł dla dwuosobowego). Teoretycznie, nawet osoby z najniższym świadczeniem powinny więc mieć możliwość: zaspokojenia potrzeb konsumpcyjnych na relatywnie niskim poziomie, ale uwzględniającym zalecenia nauki (np. w zakresie wyżywienia), odpowiadającym powszechnie przyjmowanym normom obyczajowym i kulturowym (rekreacja, uczestnictwo w kulturze) oraz obowiązującym normom prawnym (m.in. w zakresie oświaty, ochrony zdrowia).
- Zmienna jest liczona jako odsetek osób, które mogą sobie pozwolić na drobny wydatek na przyjemności raz w tygodniu: pójście do kina, zakup gazety/małej książki/słodyczy, wizytę u fryzjera.
- To bardzo ciekawy temat, istnieją bowiem teorie ekonomiczne, w których osoba uzyskuje satysfakcje nie tylko z własnej konsumpcji, ale też dzieci i wnuków itd. Wtedy optymalnym zachowaniem jest zostawienie takiego spadku, aby każde kolejne pokolenie miało zagwarantowany ten sam poziom konsumpcji. (Problem pojawia się, gdy wymagałoby to zostawienia ujemnego spadku, czyli konsumpcji kosztem przyszłych pokoleń, bo tego nie można zrobić. Jest to jednak w stanie zrobić rząd, który może wyemitować obligacje spłacane przez kolejne pokolenia, z których sfinansuje podwyżkę emerytur. Wtedy konsumuje się kosztem swoich dzieci, które nie mogą „nie przyjąć spadku”). Nawet gdy ktoś nie jest tak altruistyczny, jednak pewien spadek musi zostawić, bo nie jest w stanie dokładnie przewidzieć momentu śmierci i potencjalnych wydatków w przyszłości, musi więc posiadać pewną rezerwę gotówki, której z definicji nie wyda.
- W badaniu wykorzystano dochód netto, więc w obu przypadkach miara byłaby trochę niższa. Ponieważ zakładamy, że obie osoby mieszkają w Polsce nie ma tu kolekty dochodu o poziom cen, w badaniu porównano wszystkie kraje EU więc wybrana zmienna to uwzględniała.
Zdjęcie tytułowe: wygenerowano z wykorzystaniem ChatGPT, model DALL·E, OpenAI
Komentarze
Prześlij komentarz